Page 1 of 7

#1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 1st, 2023, 9:00 pm
by The Narrator
Location

Pin Icon Sklep Target w Cleveland

Dość spory sklep wielobranżowy znajdujący się w Cleveland w stanie Ohio. Czwartek, godziny wieczorne.

Wieczór na komisariacie policji w Cleveland zdecydowanie nie należał do lekkich. Od rana po budynku miotali się różnego rodzaju stróże prawa, chcący przepchnąć się nieco bliżej i usłyszeć nieco więcej informacji. Była to sprawa, która z pewnością już niebawem trafi na pierwsze okładki gazet. Krwawa, z wieloma świadkami, którzy powoli już rozbiegali się po świecie, chcąc udzielać wywiadów i dzielić się tym, co wydarzyło się w sklepie Target. Ponoć na miejscu już zebrała się grupka gapiów, którą trzeba będzie rozgonić.

Do tej sprawy został przydzielony detektyw Jake Brandt, nawet pomimo swojego chwilowego urlopu. Był zdecydowanie jedną z osób, które będą w stanie rozwiązać tę sprawę — szczególnie, że była dość nagła. Istotna. Ponieważ chodziło o dziecko. Wszyscy wiedzieli, że zaginięcie białego dziecka od razu zatrząśnie Amerykanami.

Doświadczony detektyw prowadził samochód sam, powtarzając w głowie słowa komendanta, przedstawiającego to, co udało się ustalić. Na miejscu czekała już na niego Agentka Specjalna Rachel Clarke. Ich spotkanie raczej nie będzie należało do najprzyjemniejszych, jednak czego się spodziewać po współpracy agentów specjalnych z policją?



@Jake Brandt @Rachel Clarke

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 8:24 am
by Rachel Clarke
O sprawie została też powiadomione Federalne Biuro Śledcze, albo jak większość preferowała mówić po prostu FBI. Jeszcze inni, mniej życzliwi, zwyczajnie nazywali ich garniutorami, Federalsami, czy jak tam zwał. W każdym razie Biuro wiedziało o wszystkim. O ile samo zaginięcie dziewczynki było już sprawą, w którą często się angażowali, o tyle ta sytuacja była, o tyle intrygująca, biorąc pod uwagę informacje, jakie posiadali na temat samych poszkodowanych. Wciąż nie była do końca pewna, co myśleć o tym, czego się dowiedziała w trakcie swojego briefingu oraz, co jej powiedziano na temat wykorzystania tych informacji w śledztwie.
Zdążyła przyjechać już jakiś czas temu na miejsce zdarzenia, gdzie dowiedziała się, że detektyw, który został przydzielony do sprawy, jeszcze nie dotarł na miejsce. Wymamrotała coś pod nosem, po czym podziękowała za informację. Wychodziło więc na to, że trzeba będzie poczekać. *Detektyw Jake Brandt*. Powtórzyła sobie z pamięci imię i nazwisko mężczyzny, który ma przewodzić temu śledztwu. *Mam go wesprzeć, co? Niech będzie...*. Nie była do końca zadowolona z tego obiegu wydarzeń. Nie bardziej niż wspomniany detektyw. Nawet nie wiedzieli, jak bardzo mieli wspólnego ze sobą to, że czuli niechęć do współpracy z drugą osobą. Dla Rachel nie była to kwestia, że nie lubiła współpracy z policją. Od zawsze uważała, że lokalsi mogą dużo pomóc w śledztwach. Po prostu... to była jej pierwsza sprawa odkąd... w każdym razie prosiła przełożonych, że chce pracować sama. Zgodzili się, ale jak widać, zapomnieli wspomnieć o małym druczku. Nie wiedziała, co takiego myśleli, by wkręcić jej "partnera" z policji. Wzruszyła ramionami, zakładając jedną rękę na drugą i czekała.

@Jake Brandt @Maggie

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 1:30 pm
by Jake Brandt
Telefon zadzwonił, kiedy razem z Maddie i Charlie'em szykowali się na wyjście do kina. Krótka rozmowa sprawiła, że rodzinne plany musiały zostać odłożone na później. Skoro zdecydowali się ściągnąć go z przymusowego urlopu, wezwanie musiało dotyczyć czegoś grubszego. Nie zrobiliby tego w przypadku sprawy błachej, mniej istotnej.
Podczas krótkiej wizyty na komisariacie, odebrał swoją odznakę, broń oraz wysłuchał wszystkiego tego, co mieli mu do przekazania na temat zdarzenia. Nie było tego wiele. Na miejscu będzie trzeba raz jeszcze się w tym rozeznać. Teraz nie miał czasu na dopytywanie. Musiał czym prędzej dotrzeć we wskazane miejsce. Sprawa dotyczyła dziecka, dlatego liczyła się każda jedna minuta.
Wjeżdżając na parking, nie przejął się szczególnie wyrysowanymi liniami, wyznaczającymi konkretne miejsca parkingowe. Podjechał najbliżej wejścia jak to tylko było możliwe. Zabierając ze sobą broń, odznakę oraz klucze od auta, ruszył w kierunku miejsca oddzielonego od pozostałej części placu policyjną taśmą.
Po drodze zmuszony był przecisnąć się przez znajdującą się w tej okolicy grupkę gapiów.
Unosząc ku górze policyjną taśmę, przeszedł pod nią. Następnie odsłonił przypiętą do pasa jeansowych spodni odznakę.
- Detektyw Brandt, Cleveland Police. Co mamy? - nie tracił czasu na wymienianie się grzecznościami czy też zbędne pogaduszki z innymi funkcjonariuszami. Nie był to odpowiedni moment, nie było to właściwe miejsce. Tutaj się pracowało. I akurat on aż nazbyt dobrze zdawał sobie z tego drobnego faktu sprawę.

@The Narrator @Rachel Clarke

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 1:43 pm
by The Narrator
Będąc na miejscu, dwójka mogła zauważyć wcześniej już przygotowane taśmy policyjne. Wszystko było zabezpieczone, jednak na zewnątrz w kilku miejscach znajdowały się grupki gapiów. Główna, która liczyła też dziennikarzy była jednak nieco dalej na parkingu i prowadziła dyskusje z kimś innym, jednak przez ilość ludzi ciężko było stwierdzić, z kim właściwie rozmawiali.

Detektyw Brandt został przywitany przez młodą kobietę z policji, która od razu miała dla niego kilka istotnych informacji:




Uprowadzone dziecko, pięciolatka… Ale to chyba już wiadomo… Ponoć jest bardzo chora.


Kobieta wydawała się nieco zdezorientowana całą tą sprawą. W końcu mieli tutaj porwanie połączone z dość podejrzanym samobójstwem. Strzał prosto w głowę w zatłoczonym sklepie nie jest czymś, co zwykle się zdarza. W dodatku porywacz trafił w akwarium, tak więc po sklepie rozlała się woda, która rozmywała krew i ewentualne ślady. Wszyscy jednak starali się zabezpieczyć wszystko najlepiej, jak umieli. Ciało wciąż czekało na detektywa i agentkę specjalną.
Matka dziewczynki jest przy wyjściu do sklepu, to ta z kolorowym plecakiem, jest dość roztrzęsiona, wszystko stało się tak szybko. John Balfour, jej mąż, udziela wywiadów na zewnątrz.


@Rachel Clarke @Jake Brandt

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 2:45 pm
by Rachel Clarke
Nie mają oni nic lepszego do roboty. Pasożyty. Rachel obserwowała gapiów zbierających się wokół miejsca zdarzenia. Nie licząc ludzi, którzy mieli tu swój cel, by być - rodzice, służby porządkowe i medyczne, świadkowie - reszta po prostu zbierała się, bo to była sensacja. Kiedy ktoś ginął bez śladu, zwłaszcza dziecko, to zaraz wszyscy chcieli o tym wiedzieć. Wszyscy chcieli wytykać palcami, kto to zrobił. O ile kiedyś się tym nie przejmowała, to jednak ostatnimi czasy wiele rzeczy działało jej na nerwy. Jedyne, czego brakowało, to by na stres złapać nałóg palacza. Wiedziała jednak dobrze, że to świństwo zabija, tylko powoli. Może nie byłoby to wcale tak źle. Pokręciła głową, gdy do jej uszu dotarł odgłos silnika. Co auto przejeżdżało, to spoglądała, czy to może wreszcie Główny Detektyw przyjechał.
Tym razem jednak to był on. Nareszcie. Niespecjalnie ruszyła się ze swojego miejsca, bo była przekonana, że i tak pójdzie on w jej stronę. W końcu gdzie indziej. Kiedy zauważyła, że podchodził do policjantki, z którą wcześniej zamieniła słowo, to Agentka Clarke również do nich podeszła.
- Agentka Specjalna Rachel Clarke, FBI - przywitała się i jak tego wymagał protokół, także przedstawiła swoje dokumenty poświadczające to, kim jest. Podobnie jak Detektyw Brandt, nie widziała teraz zbytnio powodów do gadania o niczym. Trwało śledztwo. Ich celem było je rozwiązać i odnaleźć małą Reginę Balfour. Mieli robotę do wykonania i Rachel miała zamiar ją wykonać. Bez względu na to, co lub kto stanie jej na drodze. Tyczyło się to też policji, jeśli mieliby sprawiać problemy.
- Pozwoliliście mu na to? - zapytała, mrużąc oczy, kiedy została poinformowana, że ojciec zaginionego dziecka już udzielał wywiadów. Wiedząc to, co Biuro powiedziało o rodzicach Reginy, wcale się nie dziwiła jego poczynaniom. Nie zmieniało to faktu, że ją to zirytowało, choć starała się tego po sobie nie pokazać - Trzeba było kazać mu poczekać na przybycie detektywa. Mamy do czynienia z porywaczami, których motywów na razie nie znamy. Wszystko, co jest mówione w telewizji, może być przez nich śledzone. Kto wie, czy cokolwiek nie powiedział, nie wpłynie źle na śledztwo - agentka specjalnie wspomniała o porywaczach. Facet uprowadza dziecko, wraca na miejsce zbrodni i popełnia samobójstwo. Nie kupuję tego. On musiał mieć wspólnika. Jaki miałby mieć sens porwać dziecko i potem się zabić?
- Wiadomo coś o porywaczu? - zapytała się policjantki.

@Jake Brandt @The Narrator

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 3:42 pm
by The Narrator
Stephanie Carter, jestem tutaj jako wsparcie, zabezpieczamy to miejsce. A, John Balfour…


Zaczęła młoda policjantka. Sytuacja wydawała się nieco bardziej złożona niż z początku można było się spodziewać. Dlaczego niby ojciec, którego dziecko zostało uprowadzone, chciałby rozmawiać z mediami tak prędko?


Jeśli Detektyw Brandt tak powie, będziemy ściągać te dwójkę na przesłuchania na komisariat. Tam nie będzie prasy.


Zasugerowała powoli policjantka, nie do końca rozumiejąc zachodzące tutaj procedury. Niby to detektyw dowodził, jednak czy FBI miało teraz pierwszeństwo w wydawaniu rozkazów? Tak czy siak, zabranie Balfoura na przesłuchanie będzie lepsze niż pozwolenie mu na paplanie przed prasą.


Tylko jedno słowo, detektywie, a się tym zajmiemy.

Młoda kobieta zdecydowanie szanowała detektywa.
Wydaje mi się, że rodzina Balfour jest dość medialna. Wygonienie tego stada hien graniczy z cudem. Porywacz? Niewiele wiadomo, wygląda na to, że ma na sobie jakieś przebranie, jednak woleliśmy nic nie ruszać.



@Jake Brandt

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 8:00 pm
by Jake Brandt
O ile sam nie byłby skłonny się z tym zgodzić, to krótki urlop okazał się do pewnego stopnia pomocny. Dużo łatwiej przyszło mu zignorować gapiów, którzy znajdywali się na parkingu. Wyczekiwali każdej jednej informacji. Gotowi byli pożywić się jej nawet najmniejszym strzępkiem. Jeszcze te dwa, może trzy tygodnie temu, podczas innej akcji, zachował się zupełnie inaczej. Niektórzy spośród znajdujących się tu funkcjonariuszy, mogli nawet o tym pamiętać. Może ktoś z nich był świadkiem tego, jak Jake przegonił wówczas irytującego dziennikarza? Odepchnął go podczas krótkiej "rozmowy", niszcząc przy okazji aparat fotograficzny? Widział jego wybuch złości i był w związku z tym sceptycznie nastawiony do decyzji szefostwa dotyczącej przydzielenia mu kolejnej sprawy.
Nawet jeśli ktoś taki znajdywał się na miejscu zdarzenia, to tym kimś nie była Stephanie Carter. A przynajmniej nie dała niczego takiego po sobie poznać. Zapytana o szczegóły sprawy, udzieliła podstawowych informacji, wskazała osoby. W ślad za tym, co mówiła, odnalazł spojrzeniem matkę zaginionej dziewczynki, namierzył też okolicę, w której musiał znajdywać się jej ojciec. Na zgromadzonej w tamtej części parkingu grupce gapiów, zatrzymał spojrzenie chwilę dłużej. "Jaki ojciec biegnie do dziennikarzy w chwilę po tym, jak porwali mu dziecko?" Pytanie bez odpowiedzi, którą dopiero będzie trzeba uzyskać.
- Specjalna? - powtórzył, okazując minimalne zainteresowanie Rachel, która postanowiła do nich dołączyć. Federalni z reguły okazywali się niezłym wrzodem na dupie. Na ogół niewiele dobrego wychodziło ze współpracy z agencją. - Na komisariat jeszcze zdążymy ich zabrać. Na ten moment uczulić na brak kontaktu z mediami. Może gdzieś na terenie sklepu dałoby się zorganizować miejsce, w którym moglibyśmy na spokojnie porozmawiać? Odciągnąć ich od dziennikarzy i pozostałych hien? - zadecydował, nie przejmując się ani trochę tym, jak powinien się w obecnej sytuacji prezentować łańcuch dowodzenia. Nie zamierzając tego wyjaśniać, ani też z nikim uzgadniać. - Poprosiliście o zabezpieczenie nagrań z kamer? - zamiast dopytywać o to, czego dowiedzieli się od Stephanie, zadał kolejne pytanie. Nie zamierzał jednak biec i nagrań oglądać. To było bardziej na przyszłość. Pierw trzeba było zająć się innymi kwestiami.
Rozejrzał się po okolicy. Starał się określić kto czym się zajmuje - w kontekście służb mundurowych, medycznych.
- Ciało? - zadał pytanie, oczekując iż funkcjonariuszka wskaże mu właściwy kierunek. Ze wcześniej otrzymanych informacji wynikało, że to powinno znajdywać się wewnątrz sklepu?

@The Narrator @Rachel Clarke

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 2nd, 2023, 9:01 pm
by The Narrator
Stephanie była młoda, zdecydowanie o wiele młodsza od Jake'a. Posłała mu też spojrzenie, które mogło sugerować rodzaj myśli, które przechodziły przez jej głowę. Jak najlepiej mogła mu to wyjaśnić? Podrapała się po głowie, dodając:

Detektywie Brandt, to chyba jacyś influencerzy.


Te słowa nie przeszły jej przez gardło bez jakiejś dziwnej niechęci, jakby była tym wszystkim lekko skrępowana, zniesmaczona. Mimo iż sama obserwowała w Internecie różne osobistości. Uniosła lewą brew, wyczekując reakcji detektywa i agentki. Następnie kobieta pokiwała głową, zgadzając się, że coś wymyśli. Zabranie ich do jakiegoś miejsca nie będzie aż tak skomplikowane, ot, kwestia chwili. Jednak pewnie z panem Balfour trzeba będzie się trochę użerać. Na ostatnie dwa pytania, pani policjant udzieliła krótkiej, rzeczowej odpowiedzi:

Oczywiście. Ciało porywacza zostało zabezpieczone, leży przy dużym akwarium. Nagranie z kamer także, na zapleczu jest jeden z pracowników, który będzie w stanie je wam pokazać. Oczywiście później prześlemy je do nas i dołączymy do materiału dowodowego. Na zewnątrz udało nam się również zatrzymać kilku świadków. Zechcecie z nimi porozmawiać, czy wolicie przeczytać ich zeznania?


Stephanie była dość konkretna i rzeczowa w swoich opisach. Ostatnie czego chciała, to marnować czas detektywów. Była szczera i starała się sumiennie wykonywać swoje obowiązki.

@Rachel Clarke

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 3rd, 2023, 6:19 am
by Rachel Clarke
Muszą się znać, albo detektyw jest znany. Tak sobie pomyślała, kiedy przyjrzała się interakcji Stephanie i Jake'a. Przynajmniej tej pierwszej. Czyżby podziwiała go? Rachel wzruszyła mentalnie ramionami, gdyż na ten moment nie była to dla niej ważna informacja. Instynkty jednak łatwo nie znikają, a jako agentka jest wyczulona na różne szczegóły, zwłaszcza gdy mowa o ludzkiej mowie ciała/psychice.
- Rozumiem. To była oczywiście tylko sugestia. Biuro jest tu po to, by zaoferować wsparcie w śledztwie. Tak więc ostateczne słowo należy do Detektywa Brandta - odparła, kiwając głową w kierunku mężczyzny, a jej głos na pozór był profesjonalny. Prawda była jednak taka, że sytuacja nie podobała jej się ani trochę. O ile kiedyś nie miała z takimi rzeczami problemów, to teraz nie była zadowolona, że pierwsza sprawa po powrocie na służbę i musi - być niańczona przez policję (tak to ona postrzega) i do tego pracować z drugą osobą, kiedy była przekonana, że sama by sobie poradziła.
- Nie dziwi mnie to - mruknęła pod nosem jakby do siebie, choć Stephanie i Jake mogli ją usłyszeć. Rachel w zamyśleniu zerknęła gdzieś w dal, aż jej wzrok znalazł pana Balfoura, rozmawiającego ochoczo z mediami.
Z tego transu dopiero wyrwało ją pytanie detektywa, skierowane do niej. Wzruszyła do niego ramionami, jak gdyby jej ranga i tytuł nie były niczym dla niej specjalnym. Wciąż posiadała swoje morały i wiedziała, czemu robi to, co robi. Nie dla sławy czy szybkiego awansu w pracy. Wciąż gdzieś tam pod powierzchnią, mimo wszystkiego, co przeżyła, znajdowała się ta mała dziewczynka, która chciała zamykać potwory, by nie krzywdziły niewinnych.
- Pracuję dla oddziału BAU. Jestem wyspecjalizowana w psychologii, analizie zachowań ludzkich - wyjaśniła krótko. Oczywiście było to trochę bardziej skomplikowane, ale na razie nie czuła potrzeby głębszego wyjaśnienia. Prawda była taka, że i tak większość spoza FBI widziała takich jak ona jako psychoterapeutów ze spluwą i poczuciem wyższości. Milczała jednak dalej, słuchając pytań Detektywa i udzielanych na nie odpowiedzi. Pokręciła oczami, gdy usłyszała, że zebrali się to influencerzy. W obecnych czasach nie było to wcale dziwne. Czasami zastanawiała się co było gorszym gatunkiem - dziennikarze czy influencerzy. Pytanie, które kiedyś będzie stare jak świat.
- Na pewno mamy spory teren do ogarnięcia - zauważyła Rachel i nie mówiła o terenie w sensie fizycznym. Ciało porywacza, nagrania, świadkowie, rodzice Reginy. Przyjrzała się chwilę policjantce, po czym zerknęła na Jake'a - Proponuję się rozdzielić. Jak dobrze wiemy, przy zaginięciu dziecka każda sekunda jest ważna, nie wspominając o tym, że ludzie zacierają ślady, nawet jeśli z tego sobie nie zdają sprawy. Mogę pójść porozmawiać z rodzicami Reginy i świadkami - wypowiedziała się, po czym ugryzła lekko w język. Musiała sobie zapamiętać, że to nie ona tu "rządziła". Coś, do czego musi się przyzwyczaić po długich miesiącach nieobecności w pracy - O ile uważasz to za dobry pomysł, detektywie - dodała po chwili. Na razie to był spektakl policji i nie mogła zapominać. Podejrzewała jednak, że gdyby miała konkretny powód, to szefostwo uznałoby przejęcie przez nią sterów. Na razie jednak zamierzała grać tak, jak jej powiedziano.

@Jake Brandt @The Narrator

Re: #1 Sklep Target w Cleveland

Posted: September 3rd, 2023, 9:47 am
by Jake Brandt
Od lat pracował w tutejszej policji, sporą część tutejszych funkcjonariuszy znał więc przynajmniej z widzenia. Stephanie również kojarzył, choć ciężko byłoby mu na jej temat powiedzieć cokolwiek więcej. Przede wszystkim z tego względu, iż to więcej nieszczególnie go interesowało. Nic też - przynajmniej na ten moment - nie wskazywało na to, że powinien zwrócić na nią większą uwagę. Zajmowała się swoimi zadaniami, udzielała odpowiedzi na każde, zadane pytanie.
Skinął głową, odnotowując sobie kolejną, otrzymaną informacje. Choć nigdzie jej nie zapisał, postara się zapamiętać. Zdołał powstrzymać się od komentarza, mimo że ten cisnął się na usta. Nie miał najlepszego zdania na temat tego typu ludzi. Niewiele też na ten temat wiedział, nie był typem człowieka, który spędzał więcej czasu na przeglądaniu mediów społecznościowych oraz podobnego szitu. To jednak nie przeszkodziło w wyrobieniu sobie własnej opinii. Podobnie jak na wiele innych tematów.
Przeniósł spojrzenie na towarzyszącą im agentkę. Chwilę zeszło mu zanim udzielił jej odpowiedzi. Nie zabrzmiało to szczególnie entuzjastycznie, wiedział jednak, że miała tutaj sporo racji. Nie mieli czasu, liczyła się każda minuta. Trzeba było w rozsądny sposób zaplanować dalsze kroki. Co miało dla nich na ten moment największe znaczenie? Przede wszystkim zdobycie informacji na temat dziecka.
- Porozmawiaj z rodziną, świadkami, ja zacznę od sprawdzenia nagrań. - poinformował Rachel, po czy wrócił spojrzeniem do Stephanie. - Przeszukajcie ciało. Udokumentujcie każdy krok zdjęciem. - nie uważał za zasadne wydawać bardziej szczegółowych instrukcji, zakładając, że kobieta będzie wiedziała, w jaki sposób należało się za to zabrać. Byli wszak odpowiednio przeszkoleni w tych tematach. Powinna zdawać sobie sprawę, że w pierwszej kolejności należało sfotografować okolice, a dopiero następnie zbliżyć się do ciała. Tak, żeby kolejni funkcjonariusze również mieli na czym działać. Musieli dostać obraz przedstawiający status quo ante. - Chce mieć wszystkie informacje jeszcze dzisiaj na biurku.
Nie śpieszył się z ruszeniem w kierunku sklepu, licząc na to, że jako pierwsza opuści ich Stephanie, zainteresowana wykonaniem swojej roboty. Chciał jeszcze zamienić jedno, może dwa słowa z Rachel. Wyjaśnić kilka kwestii, poprosić ją o udzielenie odpowiedzi na parę pytań. Dla lepszej współpracy oraz rozjaśnienia sytuacji.
- Możemy? - skierował pytanie w jej stronę, kiedy uznał moment za odpowiedni.

@The Narrator @Rachel Clarke