#4 Mieszkanie George'a Lewiston'a
Posted: November 15th, 2023, 6:18 pm
To co widział, budziło pewne wątpliwości. Nieszczególnie zachęcało do tego, aby tracić czas na przeszukiwanie wszystkiego tego, co pozostawił po sobie George. Obraz mieszkania zdawał się pasować do tego, czego na temat zmarłego zdążyli się dowiedzieć. Mimo wszystko nie zamierzał się wycofywać przedwcześnie. Jak na służbiste przystało, swoje zadania chciał wykonać najlepiej jak tylko był w stanie.
Zdawał sobie sprawę, że między nimi od niego zależało obecnie życie zaginionej dziewczynki.
Im dłużej przebywał wewnątrz mieszkania, tym mocniej dawał mu się we znaki panujący w nim bałagan oraz towarzyszący mu nieprzyjemny zapach. Krzywiąc się zasłonił dłonią nos. Przez myśl przeszło mu, że - jakaś taka iskierka nadziei - człowiek, który doprowadził własne lokum do takiego stanu, mógł zapomnieć usunąć wszystkie ślady swoich zadań.
Nawet jeśli się na tym całkiem nieźle znał.
- Może warto się zainteresować skąd miał pieniądze, dochody? - zastanawiał się na głos, kiedy usłyszał o weterynarzu. To zawsze wiązało się z kosztami. Podobnie zresztą jak lekarze. Zwierzęta nie miały łatwiej.
Zainteresował się znalezioną książką, którą z miejsca przewertował. Na ten moment dość pobieżnie. Może kryła coś w środku? Znajdywała się tu jakaś dedykacja? Zapiski na marginesach? Zaznaczone były konkretne strony?
- Miejmy więc nadzieje, że wystarczająco dobrze przyłożyliście się do przeszukania mieszkania. Tutaj chodzi o życie dziecka. - zwrócił się do policjantki. Mogło to zabrzmieć tak, jakby nie do końca wierzył, iż odpowiednio się zajęła swoją robotą. Ona i towarzyszący jej ludzie. Czy faktycznie to miał na myśli? Nie do końca. Tradycyjnie jednak to co mówił brzmiało nieco inaczej względem tego, co znajdywało się wewnątrz jego głowy.
Wrócił do poprzedniego zadania, dalej badając wszystko, co wydawało mu się warte zbadania. Nie chciał się z tym ociągać. Starał się podejść do tego raczej sprawnie. Zajęcie zostało przerwane przez telefon. Wyciągnął go z kieszeni spodni. Spojrzał na wyświetlacz.
- Dokończymy później. - przekazał, opuszczając pomieszczenie. Wolał przeprowadzić rozmowę na boku.
@The Narrator
Zdawał sobie sprawę, że między nimi od niego zależało obecnie życie zaginionej dziewczynki.
Im dłużej przebywał wewnątrz mieszkania, tym mocniej dawał mu się we znaki panujący w nim bałagan oraz towarzyszący mu nieprzyjemny zapach. Krzywiąc się zasłonił dłonią nos. Przez myśl przeszło mu, że - jakaś taka iskierka nadziei - człowiek, który doprowadził własne lokum do takiego stanu, mógł zapomnieć usunąć wszystkie ślady swoich zadań.
Nawet jeśli się na tym całkiem nieźle znał.
- Może warto się zainteresować skąd miał pieniądze, dochody? - zastanawiał się na głos, kiedy usłyszał o weterynarzu. To zawsze wiązało się z kosztami. Podobnie zresztą jak lekarze. Zwierzęta nie miały łatwiej.
Zainteresował się znalezioną książką, którą z miejsca przewertował. Na ten moment dość pobieżnie. Może kryła coś w środku? Znajdywała się tu jakaś dedykacja? Zapiski na marginesach? Zaznaczone były konkretne strony?
- Miejmy więc nadzieje, że wystarczająco dobrze przyłożyliście się do przeszukania mieszkania. Tutaj chodzi o życie dziecka. - zwrócił się do policjantki. Mogło to zabrzmieć tak, jakby nie do końca wierzył, iż odpowiednio się zajęła swoją robotą. Ona i towarzyszący jej ludzie. Czy faktycznie to miał na myśli? Nie do końca. Tradycyjnie jednak to co mówił brzmiało nieco inaczej względem tego, co znajdywało się wewnątrz jego głowy.
Wrócił do poprzedniego zadania, dalej badając wszystko, co wydawało mu się warte zbadania. Nie chciał się z tym ociągać. Starał się podejść do tego raczej sprawnie. Zajęcie zostało przerwane przez telefon. Wyciągnął go z kieszeni spodni. Spojrzał na wyświetlacz.
- Dokończymy później. - przekazał, opuszczając pomieszczenie. Wolał przeprowadzić rozmowę na boku.
@The Narrator